Dziś chcę Ci opowiedzieć o tym jak narodziła się Sukienka Ciałolubna

Początek tej historii sięga do czasów ok 6 lat temu kiedy zaszłam w pierwszą ciążę. Miałam prawie 30 lat, za sobą 10 lat pracy w filmie, tv, teatrze jako kostiumografka. Pewnie jakieś 15 lat życia z totalnymi kompleksami na temat mojego ciała. Różnych prób zmieniania go, zawsze w stronę szczuplejszego niż bylo. Miałam nawet epizod marzeń o tym by zapaść na anoreksję, ale na szczęście mi sie nie udało …

Aż tu nagle, zachodzę w ciążę i dość szybko zaczynam rozumieć, że moje ciało ma teraz konkretną robotę do wykonania ale i tak boję się zmian, które ten błogosławiony stan ma mi przynieść…

Na pierwszy ogień – jako ze to mój temat- idzie garderoba … Jak ubierać takie ciało? Oferty sklepów z maternity clothes nie specjalnie mi odpowiadają… mam wrażenie, że nagle wszystkie kobiety zachodzące w ciąże maja wyglądać tak samo.. jakby nic nas od siebie nie różniło…

dziwny to dla mnie pomysł

I wreszcie nadeszło olśnienie. „Hej przecież umiesz szyc!” To co kocham w szyciu najbardziej to własnie totalna wolność. Cokolwiek wymyślę mogę uszyć…

Zauważyłam ze najlepiej, z moim rosnącym brzuchem, czuję się o dziwo w obcisłych rzeczach, po raz chyba pierwszy w życiu!

I tak któregoś dnia sięgnęłam po dzianinę, która leżała w pracowni, z myślą ze uszyje sobie sukienkę, która będzie pasować na mnie przez cala ciąże ale tez po. I tak zrobiłam. Uszyłam prostą długą sukienkę w cielistym kolorze. Była najwygodniejszą sukienką jaką miałam, i chodziłam w niej cały czas.

Do porodu, w połogu, i cały czas potem.

Nie nadawałam jej wielkiego znaczenia, była po prostu mają wygodną, codzienną sukienką aż do moich urodzin 12.10.2021

Tego dnia miałam trochę czasu tylko dla siebie, a to dla mnie największy luksus. Wtedy powracam do siebie, ładuję baterie i słyszę glos mojej duszy…

Po relaksującej kąpieli i namaszczeniu ciała olejem, podeszłam do szafy i sięgnęłam po tę sukienkę. Intuicyjnie. Potrzebowałam czegoś co delikatnie mnie otuli. Założyłam ją na gołe ciało i włączyłam muzykę. Moje ciało poprowadziło mnie do miękkiego tańca. Taniec to moja ulubiona forma medytacji.

I w czasie tego tańca, gdy odnajdywałam coraz więcej miękkości i łagodności wobec siebie, przyszła refleksja o tej sukience. Zrozumiałam ile ta sukienka dla mnie znaczy. Ze była mi towarzyszką w transformacji z nie-matki do matki. Z nienawiści do mojego ciała do czułości wobec niego. Cały ten czas była ze mną, pasowała zawsze i ukazywała moje ciało takim jakie było- różne – w różnych momentach.

I wtedy właśnie poczułam głęboko, że to jest coś czym chcę się podzielić ze światem, z kobietami. Ze ta sukienka symbolizuje wszystko to w co głęboko wierzę całym sercem.

Ze każda z nas, dokładnie taka jaka jest, jest ok!

Ze nie musimy nic zmieniać, nic poprawiać, ulepszać, podnosić…

Ze nasze ciała są cudownymi, czującym, żywymi istotami i należy im się szacunek i miłość. Niezależnie od kształtu i wieku. I choć świat zewnętrzny ma inny pomysł na to jak mamy się z naszym cialem czuć. To my mamy pełne prawo aby odzyskać nasze ciała. Uczyć się jak je kochać i czerpać przyjemność z życia w tym ciele. Bo to jedyne ciało jakie będziemy mieć na to życie.

I z taką intencją stworzyłam dla Was Sukienkę i Medytację Ciałolubną

Z tą samą intencją zapraszam Was do Ciałolubnych Praktyk

Wierzę, że świat tworzony przez kobiety czujące się dobrze w swoich ciałach to będzie piękny i dobry świat.